Merchant Prince 2
„Witajcie w Renesansie” – wrzeszczą reklamy gry Merchant Prince 2 na jej oficjalnej stronie. Niezły to renesans, wszak z Merchant Prince mieliśmy do czynienia kilka ładnych lat temu. Prawie dziesięć rzekłbym. |Toć to istny powrót zza grobu. Oznacza on, że większość graczy ma prawo nie pamiętać tego programu i głupawo dopytywać się, czym i z kim się handluje. I będzie to pytanie dobre, gdyż w Merchant Prince 2 (z angielska książę kupców) niezwykle ważną rolę odgrywa obrót towarami. Jednak także i strategia ma w tej grze niebanalne znaczenie. Wszystko dlatego, że produkt Talonsoftu jest turówką rozgrywającą się w czasach, gdy podmokła obecnie Wenecja była uznawana za centrum wszechświata (XIV – XV wiek), zaś tamtejsi kupcy w pogoni za zyskiem wyprawiali się niemal w każde miejsce na ziemi. Jednym z nich jesteś ty. Działasz na dwóch frontach jednocześnie. W ojczystym państwie-mieście dbasz o swe interesy polityczne, zabiegasz o przyjaźń senatorów i członków rady królewskiej, walczysz o to, by kardynał patrzył na ciebie życzliwszym okiem. Działasz za pomocą pieniędzy, na które ludzie łasi byli i kiedyś, i dziś, a także za pomocą słów, obietnic, umów, a nawet gróźb, porwań i umiejętnie podanych trucizn. Także i w Wenecji najmujesz swych pracowników, z reguły mniejszych kupców i żeglarzy, a także zwykłych bandytów mieniących się być żołnierzami, a potrafiących jedynie zastraszyć twoich z Bożej łaski konkurentów. A tych przecież nie brakuje. Goście handlują ile sił w nogach, przerzucają towary z rynku na rynek, sprzedają i kupują, tak więc wyeliminowanie ich stanowi jedną z najlepszych dróg do odniesienia sukcesu. Drugim frontem, na którym przyjdzie ci działać, jest cały ówczesny świat. Twoje statki i karawany docierają wszędzie tam, gdzie je poślesz. Jedynie sztormy, choroby i piraci mogą im zagrozić. No i twoja zła decyzja! Wszak wybór towaru, który wyślesz w daleką podróż, potrafi mieć kluczowe znaczenie dla powodzenia twoich interesów. Nikt bananów do Afryki nie wozi, choć podobno lodówki najlepiej sprzedają się wśród Eskimosów…
Od strony graficznej gra ma przypominać słynne Civilization. Niewielkie jednostki przesuwane po stopniowo odsłaniającej się mapie (głównie Europa i Azja), dobra przedstawione za pomocą symboli, liczne tabele i ekrany statystyk z pewnością przypadną do gustu miłośnikom ekonomii. Z dostępnych screenów bije jednak przeciętnością; na dobrą sprawę gra niewiele się zmieniła od czasu premiery części pierwszej w 1992 roku. Najwyraźniej autorzy Merchant Prince 2 nie zamierzają konkurować z twórcami chociażby Call To Power 2 czy nadciągającego Civilization 3 i karnie zajmują właściwe sobie miejsce w szyku. Do tej przeciętności dochodzą zaś cztery rozbudowane scenariusze (w tym zarówno historyczne, jak i całkowicie fikcyjne), blisko 30 technologii do odkrycia oraz tryb zabawy przez Internet. To niewątpliwe atuty dzieła Talonsoftu, ale czy wystarczą one, by gra stała się przebojem?